Błotnica przegrała z Legionem, arbitrem i własnymi ograniczeniami !

Błotnica przegrała z Legionem, arbitrem i własnymi ograniczeniami !

Zacznijmy od trójki sędziowskiej, sędzia główny był parodystą mylił się niemiłosiernie w obydwie strony i jak to się zwykło mówić jaka liga takie sędziowanie. Zawsze pozostaje na końcu pytanie czy Pan sędzia wypaczył wynik meczu? Najwyższe ligi mają na swoich meczach VAR, ale wiadomo, tu w ligach amatorskich nikt się w wideoweryfikacje bawić nie będzie, ale po coś stoją Ci asystenci na tych liniach i widzą brudne faule bez piłki z jednej i drugiej strony. 

Czy w 9sekundzie meczu można pokazać żółtą kartkę? Owszem.... nie ma znaczenia że to dopiero początek meczu ! Sędzia od razu dałby znać że nie będzie tolerował takich zagrań.
Czy wzajemne polowanie na nogi zasługiwały w kolejnych minutach na kolejne kartki? Zdecydowanie tak!
Czy łokieć gdzieś koło 20minuty który wylądował na nosie naszego obrońcy powinien skończyć się czerwoną kartką dla gospodarzy? Raczej TAK ale gdyby sędzia pokazał chociaż zółtko też by się obronił... sędzia z bólem odgwizdał tylko faul nie upominając zawodnika gospodarzy.
Czy po faulu szarży bramkarza Legionu, przy stanie 0:1 dla Błotnicy, sędzia powinien podyktować rzut karny? Bezdyskusyjnie TAK !
Ta sytuacja z bramkarzem gospodarzy i Mateuszem Praskiem to jest smutne podsumowanie dyspozycji Pana w niebieskiej koszulce, którego dla zmylenia kibiców którzy licznie przybyli na stadion nazywano sędzią spotkania. Faul widzieli wszyscy. Wiedział o nim sam bramkarz Legionu, który po tej niefortunnej interwencji miał minę dzieciaka przyłapanego na oglądaniu stron dla dorosłych. No wiedzieli wszyscy, którzy posiadali przynajmniej jedno otwarte oko. Niestety, w tym towarzystwie zabrakło dżentelmena, który jakimś cudem uznał bezpardonowe wpadnięcie w naszego napastnika za zagranie zgodne z przepisami.
Okej, wyżaliliśmy się na tego człowieka z gwizdkiem, ale pamiętajmy, że to nie on mimo wszystko biegał po murawie. To nie arbiter zakazał Karolowi Rogolińskiemu wykończyć akcję sam na sam z bramkarzem. To nie arbiter podłożył nogę w narożniku pola karnego napastnikowi z Głowaczowa wydawałoby się niegroźnej sytuacji. Nie on odpowiadał za krycie podczas rzutu rożnego, za brak skuteczności w pierwszej połowie, za kreację akcji w ofesywie w drugiej połowie, za grę bocznych pomocników jako 3 i 4 napastnik,  za gapiostwo w obronie.
Przegraliśmy zasłużenie i wszelkie pretensje możemy mieć tylko do siebie. Ambicji i woli walki nie odbieramy naszym chłopakom ale każdy z naszych zawodników powinien zrobić rachunek sumienia czy to jest wszystko na co mnie stać? 

Wieczorem mamy zapewnienia o dostępności skrótu video z meczu z najciekawszymi sytuacjami i kontrowersjami.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości